Dwa lakiery z najnowszej kolekcji Golden Rose 60sec i pyłek "syrenka" z Indigo

Dzisiaj post o nowościach od Golden Rose. Zakupiłam niedawno dwa lakiery z najnowszej kolekcji Golden Rose 60 sec Express Dry (7ml). Moje kolory to jasne pastelowe: delikatna pistacja (15) oraz ciepły róż (13). Lakiery schną bardzo szybko ciut dłużej niż 60s ale dają radę. Dwie warstwy pokrywają bez prześwitów. Cena na wysepce 4.90pln juppiii:D!


Widziałam całą kolekcję. Obfituje w wiele pastelowych barw idealnych na lato. Można wymalować sobie np. całą dłoń w pastelowych barwach każdy paznokieć inny. W kolekcji znajdziemy też piękne róże w jagodowych odcieniach.  Z pewnością będą wspaniale kontrastować z opaloną skórą.

Co wprawiło mnie ostatnio w zachwyt to opiewany na blogach pyłek dający efekt syrenki czyli tęczowego blasku ze złotą poświatą. Pyłek ten zakupiłam u dystrybutora w firmie Indigo. Zamówiłam też oliwkę do skórek o zapachu Seventh Heaven o której mam nadzieję niebawem napiszę.



Sam pyłek wygląda bardzo niepozornie w opakowaniu na każdym jednak kolorze lakieru będzie wyglądał inaczej. Nadaje tęczowy poblask ze złotymi drobinkami i wydaje mi się, że pełnia jego rozkwitu jest widoczna dopiero na lakierze hybrydowym. Mój aparat "zjadł" cały efekt zostały tylko marne drobinki. A takie było spektakularne zjawisko;) Ja nałożyłam go na lakier GR Color Rich nr 64 pędzelkiem do makijażu i pokryłam paznokieć topem Eveline "płynne szkło".


A wy jaki macie sposób na "syrenkę"? no i czy już posmakowałyście nowych lakierków od GR?


pozdrawiam gorąco


Apel do Wszystkich!



Kochane Kobiety


 Nie wiem czy to dobra i pora i miejsce odpowiednie żeby pisać o takich rzeczach. Blog, jego pisanie i czytanie ma być oderwaniem od rzeczy przykrych i stawać się swoistą odskocznią od tego o czym często nie chcemy myśleć.  Postanowiłam jednak napisać o pewnych sprawach bo być może któraś z Was zdecyduje się zbadać i tym samym uratuje swoje życie lub namówi kogoś do wykonania takich badań.

Jakiś czas temu okazało się, że moja mama ma raka, kilka miesięcy później dowiedziałam się, że jej siostra również ma raka.  Niestety siostra mojej mamy przegrała tą walkę... Nigdy nie było w mojej  rodzinie przypadków raka, aż do teraz.

Ten post jest gorącą płynącą prosto z serca prośbą do Was aby się badać i kontrolować i nie dać się rakowi! 

Pytając się znajomych sporo wie o badaniach ale zaledwie 30-35% bada się profilaktycznie...sporo osób mówi też co ma być to będzie...lub że jest jeszcze za młoda..

Myślisz że ta sytuacja dotyczy tylko Ciebie? Błąd-rak to choroba którą przeżywa cała Twoja rodzina.  
Przebadałam się i na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że jest ok. Pozostaje dalsza profilaktyka. 

Nie bójcie się badań, diagnoza w początkowym stadium daje szansę na całkowite wyleczenie!


Trzymajcie się Kochane:)