Hej:)
Kochani tak jak obiecałam dzisiaj pierwsza recenzja z cyklu 4 recenzji produktów ze sklepu Born Pretty Store . Jej głównym bohaterem będzie silikonowe jajeczko brushegg do czyszczenia pędzli tu można je kupić. Jeżeli chcecie zobaczyć co to za cudo to zapraszam:)W kształcie to właściwie pół jajko. Jest niewielkie, miękkie i bardzo poręczne. Super rzecz jeżeli podróżujecie i potrzeba Wam czegoś do czyszczenia pędzelków co zajmuje mało miejsca w bagażu i jest lekkie. Dostępne jest w kilku kolorach, ja wybrałam miętowy (chciałam jak najjaśniejszy aby było widać czy nie odbarwia się od brudnych pędzli) . Nie posiada żadnego zapachu.
Dla mnie najwygodniej było w otwór włożyć kciuk, w ten sposób chyba najpewniej trzyma się to jajeczko. Oczywiście każdy zrobi jak mu najwygodniej:) Brushegg jest podzielone na dwie sekcje: rowki i wypustki, które umożliwiają dokładniejsze mycie również małych pędzelków. Można wykonywać pędzlem posuwiste oraz okrężne ruchy.
Nadszedł czas na mycie. Ja mam na to jeden sprawdzony sposób i jak dotąd niezawodny. Moczę pędzle w lekko ciepłej wodzie przez jakieś 3-5 minut i pocieram o mydło "biały jeleń". Często płuczę i czynność powtarzam aż pędzel będzie czysty. Używając brushegg ułatwiłam sobie mycie pędzelków gdyż miałam wrażenie ze lekkie pocieranie znacznie szybciej usuwa zanieczyszczenia. Jeżeli używałam mocnych pigmentów i pędzel nie chce "oddać" barwnika wówczas maziam go oliwą z oliwek i powtarzam operację z mydłem i jajeczkiem. Pędzle, które tu widzicie to Hakuro do blendowania cienia na powiece oraz Kavai do różu i bronzera, obydwa z białego, naturalnego włosia mam je ok. 3lat i używam codziennie.
Tu widać czyste pędzelki 'mission acomplished' świeżo po umyciu:) Jak widać jajko od samej operacji mycia również nie zmieniło barwy. Teraz wystarczy odcisnąć dobrze pędzle w ręcznik i zabezpieczyć by nie straciły kształtu i pozostawić do wyschnięcia. Więcej o suszeniu pędzli będzie w następnej recenzji:)
Ciesze się, że wybrałam taki produkt bo na pewno nie raz mi się przyda zwłaszcza, że dużo podróżuję w weekendy, a takie jajeczko nawet jeśli w ciągu tygodnia nie będę miała czasu umyć pędzli, nie zajmie mi wiele miejsca w bagażu. Nie jest to rzecz niezbędna raczej znacznie ułatwiająca życie.
Link do brushegg aktualnie na promocji w sklepie tutaj click .
Zamieszczam również kupon z kodem upoważniającym do -10% zniżki na produkty nieprzecenione. Przesyłka jest darmowa.
Co myślicie o takim gadżecie?
Też mam i bardzo chwalę .Takie małe niepozorne a robotę robi :) Do tego tanie, ma fajne kolory i wydaję się niezniszczalne .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Kasia
Mam Brushegg z BPS i mimo ciągłego użytku wciąż ma się doskonale :)
OdpowiedzUsuńDo mycia pędzli używam silikonowego jaja z Ebelin i również jestem zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńjestem bardzo ciekawa tego gadżetu i choć wydawał mi się zawsze zbędny to z ciekawości może w końcu kupie. to samo miałam ze szczotka tangle teezer - długo jej sie opierałam a teraz nie wiem jak ja się bez niej czesalam ;)
OdpowiedzUsuńMi takie cudeńko zastępuje mydelniczka sylikonowa z wypustkami, myje pędzle idealnie ;) Może nie wygląda tak pięknie jak brushegg ale daje radę ;) buźka
OdpowiedzUsuńteż pomysłowy patent:)
UsuńNie mam "tej myjki" hahahah ale prezentuje się nieźle. ja do prania pędzli używam takiej rękawicy do masażu, ale nie jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńSuper gadżet czasami mnie denerwuję ciągłe mycie pędzli o dłoń. Muszę się zaopatrzyć w to małe cudeńko :)
OdpowiedzUsuńJa też myłam w ten sposób a teraz jest ciut łatwiej:)
Usuń