Moje Ombre Hair...

Postanowiłam coś zmienić w moich włosach i niedawno skusiłam się na Ombre. Zabieg wykonywałam  w zakładzie fryzjerskim. Metoda jakiej użyła moja fryzjerka to "na tapir". Moje włosy zostały wytapirowane i na te kosmyki, które zostały był nałożony rozjaśniacz. Kolejno poszedł płyn tonujący. Nie były używane żadne farby, a sam rozjaśniacz był nałożony tylko jeden raz i grubiej na końcówki które są jaśniejsze. Sam rozjaśniacz różnił się od znanych mi rozjaśniaczy tym, że miał raczej biały niż niebieski odcien i totalnie nie miał żadnego zapachu co mi bardzo odpowiadało. Jestem bardzo zadowolona z efektu tym bardziej, że moje włosy miały sporo czerwonych i miedzianych odcieni ze względu na ich farbowanie. Moje włosy były kilka lat temu rozjaśniane w salonie pracującym na produktach Loreal jednak były w o wiele gorszym stanie po zabiegu niż obecnie. Jak widać i nad czym ubolewam od ostatniej włosowej aktualizacji moje włosy przeszły 4 cięcia jednak w maju zostały mocno wycieniowane na 3 warstwy ;( nie wiadomo po co skoro chciałam same końcówki podciąć. Ale włos to nie ręka i w końcu odrośnie:). Zdjęcie nie oddaje w pełni kolorów ale postaram się jakieś zrobione w świetle dziennym wrzucić na dniach. Jeśli chodzi o pielęgnację to aktualnie używam szamponów Sessio z firmy Chantal: jeden niwelujący żółte tony, a drugi z keratyną i do tego dochodzi maska kallos z keratyną do której dodaję czysty olejek arganowy. O szamponach i olejku zrobię osobny post:)

Jak zwykle pozdrawiam

MoonLight:)